Chłopaki z Cotton Wing twierdzą, iż w zasadzie wszystko jest bluesem… Nocy pewnie by brakło dla rozstrzygnięcia powyższego twierdzenia. Natomiast teza o różnych obliczach bluesa byłaby znacznie łatwiejsza do udowodnienia. Wystarczyło przyjść na wczorajszy koncert i poczuć energię daleką od wyobrażeń Kowalskiego o smętnym Murzynie brzdąkającym na starym pudle z zardzewiałymi strunami jako synonimie bluesmana. Na skutek oddolnej inicjatywy mającej wspomóc jedynego dziennikarza na sali, który w połowie koncertu nie posiadał jeszcze żadnych notatek, pomiędzy widzów poszła kartka z prośbą o opis wrażeń. Cenzura miała ochotę wykreślić co nieco ale ostatecznie poszło w oryginale:
Dziękujemy za przybycie, obiecujemy więcej:)
[slideshow]