Po etapie rozmyślań i planowania, powoli przechodzimy do czynów czyli wykonujemy pierwsze działania zmierzające do realizacji pomysłu fotograficzno-filmowej adaptacji „Życia i przygód Remusa” A. Majkowskiego. Oto fragment tekstu i jego fotograficzna interpretacja:
Podczas świąt aż do Trzech Króli czytaliśmy książkę o Genowefie. Potem książka się skończyła. Potem czytałem ją sam, wieczorami w moim łóżku w stajni, mając z jednej strony Lizę i Gniadego, a z drugiej zielone okienko, przez które świecił księżyc. Od Marcjanny wyprosiłem świeczkę i głośno czytałem moim koniom, bo one się z mojej mowy nie śmiały.
Przeczytałem ją raz i drugi, i jeszcze kilka razy, aż bez mała nauczyłem się jej na pamięć. I w świetle księżycowym, które zielone promienie rozciągało nad moim łóżkiem, jak na jawie zobaczyłem wszystko, o czym książka opowiadała. Zobaczyłem cierpliwą Genowefę z małym Bolesławem i łanią. Mówiła do mnie:
– Spójrz, Remusie. Dzisiaj śpisz pod pierzyną w ciepłym kącie, a na dworze wiatr pędzi zamieć i mróz tnie rózgami. Ale pamiętaj, przyjdzie czas, że jak ja będziesz nocował wśród liści w lesie, a dziki niemy zwierz będzie twoim towarzyszem. – Piękna była ta święta kobieta, jakby dopiero co zeszła z obrazu. Odpowiedziałem jej:
– Niech tak się stanie!